niedziela, 10 listopada 2013

"Co się tutaj dzieje?"

"Żad­na wiel­ka miłość nie umiera do końca. Możemy strze­lać do niej z pis­to­letu lub za­mykać w naj­ciem­niej­szych za­kamar­kach naszych serc, ale ona jest spryt­niej­sza – wie, jak przeżyć"
Jonathan Carroll





ciąg dalszy...


- Nie mam teraz ochoty rozmawiać – oznajmiłam komuś, kto wszedł do mojego pokoju, nie widziałam, kto to, ale przypuszczałam, że to może być moja matka

- Ze swoim chłopakiem nie będziesz gadać – usłyszałam głos Cornela, wzięłam wdech wstałam z łóżka i po chwili stałam naprzeciwko swojego ukochanego

-Wróciłeś! – Zaplotłam ręce na jego szyi i pocałowałam namiętnie – Tęskniłam!

- Tez Malutka - objął mnie w pasie i też pocałował, przesuwając rękę na mój tyłek - ale musisz szybko się zbierać, zabieram Cię stąd, wyjaśniłem już wszystko twoim rodzicom..

-Ale ja muszę Ci coś ważnego powiedzieć!- Przerwałam
- Kochanie powiesz później, a teraz się pakuj – ruszył w kierunku schodów – będę za 10 minut idę jeszcze kilka rzeczy omówić z twoim ojcem…

-Cornel, ale ja.. -  Wyszłam za nim na korytarz- ja…my będziemy mieć dziecko! – Krzyknęłam chyba nawet na cały dom, ale nie ważne to było, Cornel stanął w miejscu, spojrzał na mnie i wrócił powrotem do mnie na górę. Weszliśmy do mnie do pokoju.

- Skarbie nie mam czasu na żarty, później obiecuje wszystko Ci wytłumaczę, chyba ufasz mi nie? – Załapał mnie za rękę i spojrzał prosto w oczy.

-Ale ja nie żartowałam- wyszeptam spuszczając wzrok i kładąc rękę, za którą trzymał mnie sobie na bluzce w okolicach brzucha. Zapadła cisza, tylko z dołu było słychać podniesiony ton głosu ojca i matki. Staliśmy tak może z pięć minut, podniosłam lekko wzrok by zobaczyć reakcję swojego ukochanego, serce waliło mi jak oszalałe i milion białych i czarnych myśli przechodziło mi przez głowę. Złapał moje spojrzenie.

- Pogadamy o tym jak będziesz bezpieczna, ale na razie błagam zrób to, o co Cię prosiłem dobrze?- Zabrał rękę z mojego brzucha, pocałował mnie w czoło – będę za 10 min - poszedł na dół.

Przez chwilę jeszcze stałam tam gdzie mnie zostawił , miałam mieszane uczucia, do tego był mi nieco nie dobrze. Wyciągnęłam z dna szafy walizkę i zaczęłam brać tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Po 10 min przyszedł Cornel zabrał ją i zaniósł ją do auta, dał mi tym samym chwilę bym pożegnała się z mamą, bo ojciec gdzieś zniknął. Po mamie wydać było tylko lekkie zdenerwowanie, kazała mi tylko na siebie uważać, dbać i ze wpadnie do mnie za dzień, dwa i wszystko mi opowie. W końcu przyszedł Cornel i powiedział, że auto już czeka. Na zewnątrz czekał na mnie czarny Merc z przyciemnianymi szybami.Wsiadałam.

- A ty ze mną nie jedziesz? – Spojrzałam na Cornela – mówiłeś, że to ty mnie zabierasz…

- Miałem, ale nie mogę – powiedział unikając mojego wzroku – Patryk Cię zawiezie wie gdzie – dokończył
- Jasne..- Mruknęłam rozsiadając się wygodnie na tylnym siedzeniu
Cornel zamienił jeszcze kilka zdań szeptem z Patrykiem i ruszyliśmy. Ponieważ Patryk jest moim dobry przyjacielem opowiedziałam mu o chłodnym przyjęciu Cornela wiadomości ze będziemy mieli dziecko, o dziwo dowidziałam się ze Cornel zdążył o tym mu powiedzieć i trochę udało się mu mnie pocieszyć. Po tej rozmowie poczułam się zmęczona, kimnęłam się, bo Patryk powiedział ze droga będzie dość długa. Obudziłam się jak już byliśmy na miejscu..Znalazłam się w sporym domku chyba w środku, jakiego lasu czy puszczy. Ale dom w środku był bardzo duży, jasny i przytulny, Patryk oprowadził mnie po nim a na końcu wskazał pokój, w którym miałam spać.



- Jak będziesz czegoś potrzebowała daj znać, tylko proszę nie wydziwiaj za bardzo z jedzeniem, bo jeszcze zakupów do końca nie zrobiłem – zaśmiał się Patryk

- Spokojnie –zachichotałam, – choć wiesz mamy tu jakiś twarożek, pomidora iii…Bułkę? Bo trochę z głodniałam – uśmiechnęłam się szeroko.


Patryk przyniósł mi twarożek i całą resztę, najadłam się i położyłam. Mimo iż spałam w aucie pod czas podróży, w sumie robiło się już późno, więc się położyłam i nawet nie wiem, kiedy zasnęłam. 



cdn.

2 komentarze: