środa, 23 października 2013

3 tyg. Później….

"Bezwstydnie całować Cię na środku ulicy. A niech się patrzą niech wiedzą jaka jestem

szczęśliwa przy Tobie."





Dochodzi  druga trzydzieści w nocy, siedzę na parapecie w swoim pokoju i popijam czekoladę, muzyka  cicho gra, a  pokój wypalenia  srebrne światło  księżyca. To że jestem z Cornelem szybko wyszło na jaw ale nikomu to nie wadziło , ojciec wydał się tym nawet zachwycony , tylko mama  starała mi się to wybić  z głowy .

- Czy ty nie oszalałaś?  - spojrzała się na mnie przez ramię, myjąc naczynia

- Z czym ? – zapytałam ją siadając przy długim kuchennym stole

- Nie możesz sobie znaleźć innego chłopaka?  Tylu chłopców, normalnych chłopców mieszka na naszej dzielnicy a Ty musiałaś sobie wybrać  jednego z tych opryszków ojca, nie chce byś skończyła tak jak ja, martwiąc  się o Ciebie i ojca. -  oparła ręce o  zlew

- Ale ja nie chce żadnego normalnego chłopca tylko chce mieć  to znaczy mam F-a-c-e-t-a , po za  tym zakładając że miałam bym normalnego chłopaka jak bym mu tą  całą szopkę wytłumaczyła  „ Słuchaj kochanie  mój tatuś jest gangsterem, jak mnie zostawisz od szczeli ci głowę”  - powiedziałam udawanym poważnym tonem , a  mama  popatrzyła  się na mnie – nie patrz się tak, bo tak by było, . A z Tobą i ojcem jak było, ty  przynajmniej nie musisz szpiegować  mnie ani Cornela jak to robiła babcia. Z resztą  mnie  i Cornela łączy coś więcej niż tylko uczucie…. – mama odwróciła się  i spojrzała na mnie  badawczo

-Co Ty teraz  chcesz mi powiedzieć? – spytała

Wzięłam głęboki wdech.

-Ja? Nic..tylko tyle że się bardzo kochamy z Cornelem –powiedziałam zapychając sobie buzię popcornem  - wiem o czym teraz myślisz, i jeśli chcesz  znać odpowiedź to brzmi ona „Tak” a następna  odpowiedź brzmi  „ W moje urodziny” a na ostatnie „ jeszcze nie wie, ale przy najbliższej okazji mu to powiem”

W kuchni zapanowała  nie zręczna cisza ,a ja  wypuściłam całe wcześniej wciągnięte powietrze i poczułam dziwną ulgę, patrzyłam na mamę to na  miskę z popcornem. Trudno było cokolwiek odczytać z twarzy mojej mamy, bo wyglądała jak kamienny portret, nie było na niej żadnego wyrazu.  Ciszę przerwał trzask drzwiami , mama podskoczyła, podeszła do mnie i powiedziała  spokojnym tonem

- Tylko nie mów nic ojcu, na razie..

-Jasne – konsumowałam dalej popcorn

- Czego ma mi nie mówić? – tata wparował do kuchni , spojrzał na mnie a mamie dał buziaka na dzień dobry – co moje panie knują ?

- A knujemy co Ci tu kupić na urodziny – wymyśliłam na poczekaniu – nie możemy się  z mamą zdecydować  prawda mamo?  - spojrzałam wymownie na mamę

-Ah no właśnie – przytaknęła mi – co zjesz  kochanie? Zrobiłam  schabowe – mama odwróciła się  w stronę kuchenki by nastawić obiad ojcu .

-To ja już  pójdę do siebie okej?  Trochę się źle czuję … -złapałam wzrok mamy na sobie  - zejdę później coś zjeść  paa..


Poszłam na górę.  Położyłam się na łóżku i prawie zasypiałam, gdy  rozległo się pukanie do drzwi. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz