"Bezwstydnie całować Cię na środku ulicy. A niech się patrzą niech wiedzą jaka jestem
szczęśliwa przy Tobie."
Dochodzi druga trzydzieści w nocy, siedzę na parapecie
w swoim pokoju i popijam czekoladę, muzyka
cicho gra, a pokój wypalenia srebrne światło księżyca. To że jestem z Cornelem szybko
wyszło na jaw ale nikomu to nie wadziło , ojciec wydał się tym nawet zachwycony
, tylko mama starała mi się to
wybić z głowy .
- Czy ty nie oszalałaś? - spojrzała się na mnie przez ramię, myjąc
naczynia
- Z czym ? – zapytałam ją
siadając przy długim kuchennym stole
- Nie możesz sobie znaleźć
innego chłopaka? Tylu chłopców,
normalnych chłopców mieszka na naszej dzielnicy a Ty musiałaś sobie wybrać jednego z tych opryszków ojca, nie chce byś skończyła
tak jak ja, martwiąc się o Ciebie i
ojca. - oparła ręce o zlew
- Ale ja nie chce żadnego
normalnego chłopca tylko chce mieć to
znaczy mam F-a-c-e-t-a , po za tym
zakładając że miałam bym normalnego chłopaka jak bym mu tą całą szopkę wytłumaczyła „ Słuchaj kochanie mój tatuś jest gangsterem, jak mnie zostawisz
od szczeli ci głowę” - powiedziałam
udawanym poważnym tonem , a mama popatrzyła
się na mnie – nie patrz się tak, bo tak by było, . A z Tobą i ojcem jak
było, ty przynajmniej nie musisz
szpiegować mnie ani Cornela jak to
robiła babcia. Z resztą mnie i Cornela łączy coś więcej niż tylko
uczucie…. – mama odwróciła się i
spojrzała na mnie badawczo
-Co Ty teraz chcesz mi powiedzieć? – spytała
Wzięłam głęboki wdech.
-Ja? Nic..tylko tyle że się
bardzo kochamy z Cornelem –powiedziałam zapychając sobie buzię popcornem - wiem o czym teraz myślisz, i jeśli
chcesz znać odpowiedź to brzmi ona „Tak”
a następna odpowiedź brzmi „ W moje urodziny” a na ostatnie „ jeszcze
nie wie, ale przy najbliższej okazji mu to powiem”
W kuchni zapanowała nie zręczna cisza ,a ja wypuściłam całe wcześniej wciągnięte powietrze
i poczułam dziwną ulgę, patrzyłam na mamę to na
miskę z popcornem. Trudno było cokolwiek odczytać z twarzy mojej mamy, bo
wyglądała jak kamienny portret, nie było na niej żadnego wyrazu. Ciszę przerwał trzask drzwiami , mama
podskoczyła, podeszła do mnie i powiedziała spokojnym tonem
- Tylko nie mów nic ojcu, na
razie..
-Jasne – konsumowałam dalej
popcorn
- Czego ma mi nie mówić? –
tata wparował do kuchni , spojrzał na mnie a mamie dał buziaka na dzień dobry –
co moje panie knują ?
- A knujemy co Ci tu kupić na
urodziny – wymyśliłam na poczekaniu – nie możemy się z mamą zdecydować prawda mamo?
- spojrzałam wymownie na mamę
-Ah no właśnie – przytaknęła
mi – co zjesz kochanie? Zrobiłam schabowe – mama odwróciła się w stronę kuchenki by nastawić obiad ojcu .
-To ja już pójdę do siebie okej? Trochę się źle czuję … -złapałam wzrok mamy
na sobie - zejdę później coś zjeść paa..
Poszłam na górę. Położyłam się na łóżku i prawie zasypiałam,
gdy rozległo się pukanie do drzwi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz